Mapa poszerzania świadomości
|
ásato mā sád gamaya Od złudzeń prowadź mnie do Prawdy Upaniszady, the Matrix Revolutions, Neodämmerung |
Światło i Cień, Dobro i Zło, Dzień i Noc… Ludzki umysł uwielbia tworzyć dwa tam, gdzie jest tylko Jedno.
Także ludzka istota jest podzielona – na sferę Światła – tego, co jasne i uzewnętrznione oraz Cienia – tego, co mroczne, niedostępne, nieuświadomione i wyparte do ciemnych, mokrych i zimnych piwnic i lochów Świadomości.
Carl Gustav Jung powiedział: „Za każdym idzie jego cień i w im mniejszym stopniu jest on zespolony ze świadomym życiem jednostki, tym jest ciemniejszy i większy„.
I tak to właśnie wygląda – jesteśmy w stanie kontrolować (choć to również podlega dyskusji) uświadomione aspekty naszego Ja. To co znajduje się w Cieniu nie podlega naszej kontroli. Co więcej, śmiało można powiedzieć, że nasz Cień kontroluje nas!
Proces Integracji ma na celu poznanie naszego Ja – pełni naszego Ja. Integracja to fascynująca eksploracja ziemi nieznanej, podróż bez dokładnych map i drogowskazów. Mapy, które otrzymujemy w spadku po naszych matkach i ojcach, babkach i dziadkach kreślą i dzielą niepodzielne terytorium naszego Ja niezliczonymi granicami. Podczas tej podróży przyjdzie nam przekroczyć niejedną z nich a jeśli będziemy wystarczająco wytrwali – wszystkie.
Za każdym razem, kiedy udaje nam się przekroczyć którąś z granic, okazuje się że nie była ona rzeczywista, że była ona jedynie linią naznaczoną na mapie. Celem podróży jest odkrycie i uświadomienie sobie, że nasze Ja jest pełne i niepodzielone.
Zanim jednak doświadczymy tej Jedności – Świadomości Jedynej, spróbujmy przyjrzeć się ogólnemu planowi podróży i granicom, które przyjdzie nam przekraczać.
Ktoś, kiedyś powiedział „Najpierw nosisz wodę w wiadrach, aż przychodzi Oświecenie. Potem znów nosisz wodę w wiadrach, aż …” I tak mniej więcej wygląda proces integracji. Należy pamiętać, że osiągniecie rozszerzonej świadomości nie koniecznie musi być trwałe. Cześciej mamy do czynienia z przebłyskami świadomości. Stan idealny, to osiągnięcie i utrzymywanie Świadomości Jedynej. Anthony de Mello w książce „Śpiew Ptaka” napisał:
Żaden z uczniów zen nie ośmieliłby się uczyć innych, gdyby wcześniej nie był przeżył ze swym mistrzem co najmniej dziesięciu lat. Po dziesięciu latach nauki Tenno został nauczycielem. Pewnego razu poszedł odwiedzić swego mistrza Nan-in. Dzień był dżdżysty i dlatego Tenno założył drewniane chodaki i zabrał parasol. Gdy Tenno przybył, Nan-in powiedział: – Zostawiłeś chodaki i parasol przed drzwiami, prawda? Możesz mi powiedzieć, czy położyłeś parasol po prawej, czy po lewej stronie chodaków? Tenno nie pamiętał i zmieszał się. Zdał sobie sprawę, że nie potrafi stosować Ciągłej świadomości. I tak został uczniem Nan-in i studiował kolejnych dziesięć lat, aż do osiągnięcia Ciągłej Świadomości.
W czasie, proces ten można zilustrować w postaci fali, przechodzącej przez fazy nauki i integracji. Nie są one do końca rozdzielne, trochę na siebie zachodzą.
Zazwyczaj jest tak, że proces nauki, przyswajania wiedzy rozpoczynamy, kiedy znajdujemy się w sytuacji kryzysowej, w życiowym dole. Kiedy uda nam się wyjść ze stanu depresji, zaczyna się czas nauki – przyswajania wiedzy i ideii. Nasze samopoczucie wówczas zaczyna się poprawiać, aż nowe idee i zdobyta wiedza doprowadza nas do stanu euforii. Wówczas stajemy się na jakiś czas orędownikami i mesjaszami nowych ideii.
Wówczas przychodzi moment, kiedy ujawnia się próg. Nowe idee okazują się sprzeczne z naszą świadomością i zapisanymi w niej uwarunkowaniami, nawykami, przyzwyczajeniami i programami. Często pojawia się moment kryzysowy – reakcja obronna naszych uwarunkowań i starych pomysłów na życie. Zanim się zorientujemy, że pojawił się próg, euforia zaczyna mijać a nowe idee jawią się coraz mniej atrakcyjnie. Powoli nadchodzi czas integracji – wcielenia w życie.
Wygląda to tak, jakby człowiek, cegiełka po cegiełce, budował swój nowy świat i światopogląd, aż pewnego dnia nadchodzi czas próby i weryfikacji – „los” mówi: „no, to zobaczymy…”, albo, jeśli przyswojone idee były nic nie warte, „no, to patrz!” Świat zaczyna się walić.
Wówczas możemy dokonać wyboru – albo odrzucamy niezintegrowane idee i pozostajemy przy tym, co stare i „bezpieczne”, albo podejmujemy trud integracji.
Rozpoczyna się trudny i bolesny czas integracji – weryfikacji nowych idei i zespolenia ich z naszą świadomością. Morpheus w „the Matrix” mówi: „Jest różnica pomiędzy znaniem ścieżki a podążaniem nią„. Do tej pory poznawaliśmy ścieżkę teoretycznie. Teraz zaczynamy nią podążać…
Im bardziej integrowane idee są sprzeczne z naszym uwarunkowaniem, tym proces ten jest bardziej długotrwały i bolesny. Może się zdarzyć, że doprowadza nas do depresji i całkowitego załamania – dezintegracji. Wówczas mechanizmy obronne naszych uwarunkowań załamują się. To co nowe, zaczyna jednoczyć się ze świadomością. Następuje transformacja, śmierć starego – przekroczenie progu.
I znów… nosimy wiadra z wodą.
Persona i Cień (Proces Pierwotny i Wtórny)
Właściwie cały czas do czynienia mamy z jedną granicą – oddzielającą to, co uznajemy za ja oraz tym, co umieszczamy poza ja. Na najbardziej podstawowym poziomie naszej psyche, granica ta przebiega pomiędzy czymś, co psychologia określa mianem persony oraz, wspomninanym już cieniem. W Psychologii Zorientowanej na Proces (POP) persona jest określana mianem procesu pierwotnego, a cień – procesu wtórnego.
Persona to wszystko to, z czym w naszej psyche świadomie się utożsamiamy. Jest to nasz własny obraz naszego Ja. Zazwyczaj jest to obraz dosyć wyidealizowany, choć tak nie musi być zawsze. Łatwo sobie wyobrazić, że przeciętny współmieszkaniec naszej planety nie utożsamia się z psychopatycznym mordercą. Trochę trudniej zaakceptować fakt, że każdy z nas nosi w sobie potencjał aby takim kimś się stać. Z drugiej strony – psychopatyczny morderca zazwyczaj utożsamia się ze swoją ciemną stroną, spychając do cienia takie swoje cechy, jak wrażliwość, opiekuńczość czy współczucie.
Spróbujmy przyjrzeć się jak może to wyglądać w praktyce na przykładzie schematu, który nazwiemy „Rycerz i tyran„.
Rycerz jest troskliwy i opiekuńczy. Jest doskonałym organizatorem i przewodnikiem. Jest obrońcą, wierny ludziom, ideom i ideałom. Potrafi być niezmordowany w walce. Rezygnuje ze swojej wygody, poświęca siebie i swoje potrzeby dla innych ludzi bądź dla ideii, w imię których walczy. Nie oczekuje nagród czy orderów. Wystarczy mu słowo pochwały czy wdzięczne spojrzenie. Jeśli ich nie otrzyma, będzie jeszcze gorliwiej starał się na nie zasłużyć. Wszelką naganę zniesie z pokorą.
Rycerz posiadł wiele umiejętności i zdolności. Ma niezwykłą praktykę i doświadczenie. Zawsze chętnie zrobi coś za innych, gdyż jest świadom, że nikt nie zrobi tego lepiej. Wydaje mu się, że może na swoje barki wziąć problemy i ciężary wszystkich, których kocha. Będzie dwoił się i troił, aby zaspokoić ich potrzeby, prośby, zachcianki i kaprysy.
Jednak lśniąca zbroja rycerza może oślepić swoim jasnym blaskiem. Kiedy ktoś wchodzi mu w drogę, nie jest mile widzianym przybyszem. Jeżeli chcesz, aby rycerz Ci służył, musisz podporządkować się jego woli i jego planom. On wie lepiej, on zrobi to lepiej. On zaplanuje Twoje życie, uporządkuje je i poukłada. Zanim się obejrzysz pod lśniącą przyłbicą, pojawi się twarz apodyktycznego tyrana i despoty.
Wciąż przekonany o swojej słuszności, będzie miał żal, jeżeli odrzucisz jego „pomoc”. Jeśli jego zbroja jest wystarczająco lśniąca – nie pozwoli Ci jej odrzucić.
Trudno to sobie wyobrazić, ale te dwa aspekty są tylko dwoma stronami tej samej monety – i tylko przykładami niezliczonych aspektów ludzkiej osobowości.
Czasem zdaża się, że nagle nawiązujemy kontakt z naszym cieniem – następuje przeskoczenie z procesu pierwotnego w proces wtórny. Często dzieje się to pod wpływem środków psychoaktywnych, choćby – alkoholu. Nie należy jednak mylić zamiany procesów z integracją.
Projekcja
Ważnym mechanizmem, o którym należy wspomnieć jest projekcja. Projekcja jest jednym z mechanizmów obronnych, których celem jest uniknięcie wszelkiej zmiany, w szczególności – zmiany pociągającej za sobą poszerzenie świadomości, czyli integrację.
Mówiąc najprościej, z projekcją mamy do czynienia zawsze, kiedy w innych widzimy własne wady (lub nieakceptowane zalety). Zdarza się również, że przypisujemy innym osobom własne emocje, uczucia czy intencje. To proste stwierdzenie nie oddaje jednak całej złożoności projekcji. Spróbujmy przyjąć, że cały świat, który nas, z pozoru, otacza jest lustrem naszej świadomości. Wówczas należy przyjąć, że każdy przejaw świata, czy w formie nieożywionej czy też ożywionej, jest cennym obrazem naszego Ja – odbiciem naszej świadomości, myśli czy emocji.
Jedną z oznak projekcji na poziomie werbalnym, jest używanie takich zwrotów jak „muszę” zamiast „chcę” i „nie mogę” zamiast „nie chcę”. Mówiąc „muszę” lub „nie mogę”, odsuwam od siebie odpowiedzialność za, tak naprawdę, moją własną decyzję. W rzeczywistości, rozpatrzyłem wszelkie za i przeciw, przeanalizowałem różne możliwości i podjąłem decyzję – zdecydowałem, że chcę dokonać określonego wyboru.
Ego
W chwli kiedy zaciera się rozłam pomiędzy Personą a Cieniem, powstaje zdrowe, silne Ego – zintegrowane zostają aspekty i poziomy nieświadome. To, co było zamknięte w lochach naszej psyche, zostaje wyciągnięte na światło dzienne, poznane, zaakceptowane i przyjęte w poczet równouprawnionych aspektów Ja.
Słowo ego nie ma zbyt pozytywnej konotacji. Egoistyczny, egocentryczny to słowa obdarzone negatywnym zabarwieniem. Fala New Age nie polepszyła sprawy – ego zostało przedstawione, jako coś z czym należy walczyć, od czego należy się odciąć, lub chociażby czekać, aż samo odpadnie.
Niestety takie podejście tworzy kolejną rysę na jednolitej powierzchni Świadomości, tworzy granicę pomiędzy tym, co w ludzkiej psyche słuszne, właściwe i boskie oraz tym, co ciemne i grzeszne, z piekła rodem. Jest to kolejny pomysł na podzielenie świata i człowieka pomiędzy siły dobra i zła. I im bardziej staramy się wybielić i oświetlić tę „pozytywną” część, tym bardziej wyraźny cień ona rzuca.
Do terapi, których zadaniem jest umożliwienie przejścia z poziomu persony na poziom ego zalicza się psychoanaliza, terapia postaci czy analiza transakcyjna.
Centaur
Ale człowiek to nie tylko psyche, nie tylko zdrowe, zintegrowane Ego. Na nasze Ja w równym stopniu składa się również ciało. I choć z początku wydaje się to dziwne, jest faktem, że nasze ciała pozostają często w oderwaniu od tego z czym się identyfikujemy. Mówimy – ja i moje ciało.
Uznajemy nasze ciała za produkt podrzędnej jakości w stosunku do duszy. Utożsamiamy się z duchem, jedynie czasowo zamieszkującym nasze ciało. Traktujemy je jak rękawiczkę czy skarpetkę, czasem jak garnitur, a jeśli dobrze pójdzie – jak świątynię dla Ducha.
Nie tylko religia katolicka traktuje ciało po macoszemu. Także na Wschodzie częsta jest pogarda dla ciała i spraw materialnych.
W chwili, gdy uświadamiamy sobie jedność z naszym ciałem, wchodzimy na poziom Centaura. Oznacza to wejście w głęboki kontakt z naszym ciałem – nawiązanie komunikacji, otwarcie się na sygnały i komunikaty ciała. Następuje wówczas poszerzenie Świadomości. Boląca głowa nie jest już tylko bolącą głową. Jest komunikatem, manifestacją określonych myśli, emocji, energii. Symptomy, odczuwane w ciele nie są już oddzielne od myśli czy emocji. Stanowią z nimi niepodzielną jedność. Są po prostu manifestacją w innym kanale percepcji.
W integracji świadomości ciała pomagają nam takie metody, jak hatha-joga czy tai-chi, Psychologia Zorientowana na Proces (POP) Arnolda Mindella, terapia postaci (Gestalt), Fucusing i Bioenergetyka. Również tutaj nieocenione wydają się metody pracy z oddechem – Rebirthing Leonarda Orra, Oddychanie Holotropowe Stanislava Grofa czy Integracja Oddechem Colina Sissona.
Wydawać by się mogło, że tutaj kończy się nasza podróż. Osiągnęliśmy granicę fizycznego ciała. Cóż więcej można by uznać za Ja? A jednak, to dopiero początek.
Pasma transpersonalne
W tym momencie zaczynamy wkraczać w obszary mistyki i duchowości – subiektywnych doświadczeń, które coraz bardziej wymykają się werbalnym opisom i klasyfikacjom.
Nagle nasza świadomość okazuje się wykraczać poza granicę fizycznego ciała – pojawiają się doświadczenia przenikania się czy jedności z innymi osobami. Mogą być to odczucia zarówno dotyczące sfery myśli i emocji – telepatia, współodczuwanie, jak również – bardzo fizyczne. Prawdopodobnie każdemu zdarza się czuć czasem czyjś ból czy „zarazić” się radością.
Sferą życia, która najmocniej sprzyja tego typu doświadczeniom jest seks i erotyka. Nie trzeba koniecznie zgłębiać praktyk Tantry, aby móc doświadczyć totalnego zespolenia z drugą osobą w miłości – na każdym z poziomów, od fizycznego, poprzez mentalny, emocjonalny i energetyczny aż po najwyższe poziomy ducha.
Innym przykładem wykorzystania pasm transpersonalnych jest uzdrawianie za pomocą energii. Uzdrowiciel doświadcza poszerzenia świadomości, co z jednej strony umożliwia mu wykorzystanie otaczającego go oceanu energii, a jednocześnie – wejście w głęboki kontakt z pacjentem. Wraz z płynącą energią, przekazywany jest uzdrawianemu stan rozszerzonej świadomości i, w drugą stronę, uzdrawiający współodczuwa z uzdrawianym. W pewnym momencie nie ma już uzdrawiającego i uzdrawianego – jest jedynie transpersonalny proces uzdrawiania. Na tej zasadzie opiera się terapia ReiKi czy inne, podobne.
Kluczem do drzwi doświadczeń transpersonalnych jest współczucie, empatia, współodczuwanie. Często te słowa są błędnie kojarzone z litością. Jednak to właśnie empatyczna miłość i bezwarunkowa akceptacja pozwalają otworzyć się na kontakt z drugą osobą.
Popularny nurt „New Age” dużo mówi o miłości i duchowości. Jednakże, często się zdarza, że ludzie pod wpływem tego nurtu wypierają ze swojego życia i ze swojej świadomości gniew, złość, żal i strach. Poszukując duchowości, jednocześnie tworzą świat dualny, podzielony na dobre i złe.
Tymczasem transpersonalny kontakt jest możliwy jedynie wówczas, kiedy otworzymy się na ludzi takich, jakimi są, ze wszystkim.
W przekraczaniu granicy ciała pomaga nam psychologia transpersonalna, psychosynteza oraz medytacja transpersonalna czy inne formy medytacji. Doświadczenia transpersonalne są również częste podczas stosowania technik oddechowych, np. Rebirthingu.
Świadomość Jedyna
O Świadomości Jedynej można powiedzieć i napisać dużo, choć ma to raczej znikomy sens. Jest to stan totalnej integracji, przekroczenia wszelkich granic, uwolnienia świadomości. Jest to stan dostępny każdemu, choć doświadczenie Świadomości Jedynej nie jest powszechne, zazwyczaj osiągane w głębokiej medytacji.
Ścieżki wiodące do Świadomości Jedynej to różnego rodzaju medytacje, z których na szczególną uwagę zasługuje Zen.
W medytacji stopniowo zanika to, co nie jest czyste i prawdziwe. Opada, jak muł w zmąconej wodzie. Aż w końcu woda staje się krystalicznie czysta. Taki staje się umysł, taka staje się Świadomość.
Ten poziom jest również określony jako Świadomość Świadka – Świadomość Obserwatora. Mamy tu do czynienia z pewnym pozornym paradoksem: z jednej strony poszerzamy nasze Ja, nasze pole tożsamości czy identyfikacji, z drugiej strony – dochodzimy do punktu w którym porzucamy to wszystko. Jest to jakościowy przełom, przejście z poziomu ego na poziom poza ego. Ten poziom pozwala doświadczyć nam bycia Tym Nieśmiertelnym, które przenika Wszechświat i patrzy oczami i słucha uszami wszystkich czujących istot.
Dlaczego? Po co? Kiedy? Jak?
Dlaczego? Po co? Kiedy? Jak?
Dlaczego? Po co? Kiedy? Jak?
Właśnie To… Właśnie tak…
Doświadczenie Świadomości Świadka jest jak Zen i łatwe i trudne a zarazem ani łatwe ani trudne… Dobrą metodą jest zadanie sobie pytania, jaka część mojej obecnej świadomości przetrwa, kiedy ja umrę. Trudność polega na tym, że większość ludzi kurczowo trzyma się swoich wyobrażeń na temat śmierci i życia po śmierci. Wszystkie te wyobrażenie również muszą umrzeć. Kiedy zaakceptujemy naszą śmiertelność – śmiertelność nie tylko ciała ale także myśli, emocji, wspomnień i wyobrażeń, wszystkiego, co indywidualne, mamy szansę doświadczyć Nieśmiertelnego.
Można by w tym miejscu przywołać jeszcze słowa mistrza Eckharta: „Boga nie osiąga się w procesie dodawania duszy czegokolwiek, ale przez odejmowanie„. Wystarcz odrzucić to , co nie jest prawdą, co nie jest głosem serca. Osho w „This Very Body The Buddha” napisał „Kiedy przestaniesz kłamać, przestaniesz szukać prawdy – nie będzie takiej potrzeby. Gdy znika kłamstwo, w całej krasie i blasku pojawia się prawda. Kłamstwo zauważone zanika, pozostaje prawda„.
Należy jednak pamiętać, że Drogą do Świadomości Jedynej musi stać się całe życie. Jest nią bezkompromisowe, pełne współczucia podążanie za głosem serca – Wewnętrzną Prawdą, która prowadzi do Wolności i Miłości.
Wpisy o podobnej tematyce...
- 26 kwietnia 2004 Wakacje Integralne Wakacje Integralne 31. lipca - 14. sierpnia 2004 - Niedamirów Warsztaty rozwojowo-edukacyjne Zapraszamy Cię w magiczną podróż po niezbadanych obszarach Twojego Ja. Podróż bez granic, po drogach i bezdrożach świadomości. Wyruszymy w nią wspólnie, aby odkryć, […]
- 20 sierpnia 2005 Niedamirów 2005 – sierpień – Związki Miłości
- 11 sierpnia 2005 Niedamirów 2005 – sierpień – Stawanie się Sobą
- 8 maja 2003 Wakacje i Medytacje – Niedamirów, lato 2003 Wakacje & Medytacje Integracja psychosomatyczna 23. lipca - 1. sierpnia 2003 - Niedamirów Każde zjawisko na ziemi jest parabolą, a każda parabola otwartą bramą, przez którą dusza, jeśli jest gotowa, potrafi wniknąć do wnętrza świata, gdzie ty i ja, dzień i noc są jednością. Na […]
- 3 października 2009 Psychologia Transpersonalna Kształtowanie się i istota psychologii transpersonalnej Psychologia transpersonalna (Sutich, 1969; 1976: Tart, 1976; Walsh, Vaughan, 1980a; Peczko, 1987; Hall, Lindzey, 1990; Jakubowicz. 1993; Drury, 1995; Wilber, 1996; 2002), zwana czasami czwartą siłą psychologii, we współczesnej […]
Cytaty z Osho
Kontakt