Tylko kiedy umysł i zmysły są puste można usłyszeć siebie

Depresja jest etapem wycofania się, odcięcia od otoczenia, odłączenia się od aktywności, skierowania uwagi ku własnemu wnętrzu. Jest początkiem procesu odnalezienia się na nowo. Zaczyna się wówczas, kiedy nie da już się uciekać od siebie, zagłuszać aktywnościami tego, co doprasza się by zaistnieć. Depresja jest jak przewodnik, który zatrzymuje nas i stawia przed nami lustro prawdy. To, przed czym uciekaliśmy, czego tak najbardziej się baliśmy, pojawia się w całej okazałości. Ja, ból i cierpienie. Cierpienie nie tylko nasze, ale także innych, całego istnienia i jedyną ucieczką wydaje się samounicestwienie, żeby już nie czuć żeby było lżej, bo to, czego się doświadcza trudno wytrzymać.

To zatrzymanie, bezruch to domena śmierci

Dlatego tylko ona wydaje się rozwiązaniem. STOP – zatrzymanie, rozdzierający ból, cisza. Już nie słychać nic z zewnętrz, żadna filozofia nie pomaga, nie ma czego się chwycić, pomoc nie jest możliwa. Miotanie się w stanie którego nie znamy. „Wewnętrzna cisza, lustro prawdy, i ja, ja jakiej nie znam, ja pusta”. Pusty umysł i zmysły, bicie serca. Co teraz? Już nie ma siły aby zagłuszać tę ciszę. Telewizja, muzyka, ludzie, sklepy, wszelkie zewnętrzne „odciągacze” uwagi od siebie, już nie działają. Widzimy bezsens kolejnych „pigułek” dla zrobienia sobie lepiej pod jakąkolwiek postacią. Bezsens wszystkiego, co nas otacza. Mamy dosyć gier i sztuczności własnej i innych, nieprawdziwości większości działań w które jesteśmy zaangażowani. Tak bardzo się staramy być grzecznymi dziewczynkami i chłopcami, potem nienagannymi matkami i ojcami, „dobrymi” ludźmi, uprzejmymi sąsiadami, że gubimy siebie. To, co czujemy nie wydaje się takie ważne; najważniejsze by sprostać wizji siebie, jaką stworzyliśmy. Nie zwracamy uwagi na nasze potrzeby, nie widzimy też tak na prawdę potrzeb innych. Bronimy się, starając zachować „twarz”, nasz nienaganny wizerunek, na który tak sumiennie pracujemy. To ciężka praca, której konsekwencje są nieuniknione.

To co jest tłumione, prędzej czy później eksploduje z większą siłą

Wzmacniamy to, z czym walczymy. Im bardziej zagłuszamy swój wewnętrzny głos alkoholem, tabletkami antydepresyjnymi, narkotykami, przynoszącymi chwilową ulgę, tym silniejsze będzie stawało się to, co staramy się stłumić. Jeżeli w tym momencie zatrzymamy się, przestaniemy uciekać czy robić sobie „lepiej”, może to być początek przebudzenia do wewnętrznej prawdy. Ten czas staje się szansą na odnalezienie siebie, rozpoczęcie życia w zgodzie ze sobą, sobą takim jakim się jest, a nie takim jakim się chce być. I chociaż wydaje się to absurdalne, uczucie braku nadziei, tego światełka w ciemnościach, które czasem ratowało, dotarcie do całkowitego dna, może być największym błogosławieństwem. Kiedy dojdzie się do dna, można albo próbować się wydostać, albo tam pozostać, albo przejść „na drugą stronę”. Kiedy jest tylko cierpienie, tak wielkie, że ma się wrażenie wyeksplodowania, rozdarcia, gdy ból jest nie do zniesienia, mamy szansę spotkania siebie. Jeżeli nie będziemy się hamować i pozwolimy sobie na doświadczenie tego stanu w pełni, pojawi się to, przed czym uciekaliśmy. Być może będzie to uczucie pustki, złości, lęku, czy cokolwiek było do tej pory tłumione.

Często lęk przed samounicestwieniem nie pozwala nam na wejście w to doświadczenie

Wydaje nam się, że umrzemy. Ale czy jest coś do stracenia skoro jest już tak źle? Jeśli jednak zaryzykujemy, być może zobaczymy, że to, co ginie jest maską, lub całą kolekcją masek, całym nieprawdziwym wizerunkiem siebie, który został stworzony i który za wszelką cenę chcemy utrzymać. Być może większość działań, które podejmujemy w życiu, ujrzymy jako bezsensowne, mające na celu utrzymanie czegoś, co nie jest prawdziwe. To okropne uczucie, że większość życia walczymy o coś co nie jest nami, co nie istnieje. Czy można tak po prostu porzucić tę walkę? Czy to oznacza śmierć? Może tak, może jest to śmierć „mnie”. Co pozostaje kiedy „mnie” nie ma? Co pozostaje w ciszy po wybuchu, po przekroczeniu granicy cierpienia?

Kiedy pozwolimy sobie na wejście w to doświadczenie do końca, następuje transformacja

Jest to jakby przejście na drugą stronę, stronę świadka, który obserwuje to, co się dzieje. Tego kto jest świadomy cierpienia, ale nie cierpi, kto widzi łzy, ale nie płacze. Być może jest to „ja”, którego szukamy, to co zawsze było i co zawsze będzie. W tym doświadczeniu nie mam miejsca na strach, ponieważ nic nie jest zagrożone. Prawda nie musi się bać unicestwienia, nie trzeba jej bronić, ani ochraniać. Jest to stan, w którym nie ma oceniającego, nie ma rozróżnienia na dobre i złe, jest tylko to, co jest.

Wpisy o podobnej tematyce...

  • 1 czerwca 2006 Depresja z perspektywy Psychologii Procesu Nie pragnąłem przecież nic więcej, niż żyć tym, co samo chciało ze mnie się wydobyć. Czemuż było to tak bardzo trudne? Hermann Hesse - Demian Zagubieni Nie chcę mieć depresji. Chcę być zawsze młody, szczęśliwy, najchętniej bogaty. Zewsząd otaczają mnie obrazy "idealnego życia", które […]
  • 1 maja 2005 Terapia i rola terapeuty Ujeżdżanie smoków z Ziemi Nieznanej Rola terapeuty zależy w sposób bezpośredni od zasad, jakimi kieruje się dana forma terapii, od celów jakie sobie stawia oraz metod, z których korzysta. Zacznę więc od krótkiego omówienia tych kwestii w przypadku Integracji […]
  • 1 czerwca 2004 Bulimia i anoreksja – W objęciach głodnych duchów Co to jest bulimia i anoreksja nie trzeba już wyjaśniać. O zaburzeniach jedzenia słyszy się w radiu, w telewizji, powstaje wiele artykułów, przepełnionych dobrymi radami, w stylu: jesteś w porządku, taka jaka jesteś, weź mało na talerzyk, kontroluj się, zrób coś ze sobą, zasięgnij […]
  • 21 października 2009 Ronald David Laing – Podzielone Ja Książka ta to dogłębne studium typów schizoidalnych i schizofrenicznych. Celem autora było uczynienie zrozumiałym procesu zapadania na schizofrenię oraz istoty tej choroby, co poparł wieloma obserwacjami, poczynionymi w trakcie badań klinicznych.To najsłynniejsza jego praca, jedno z […]
  • 5 października 2006 Medytacja dla zdrowia i ducha „Co zyskamy lecąc na księżyc jeśli nie jesteśmy w stanie przebyć przepaści która oddziela nas od nas samych? To jest najważniejsza ze wszystkich podróży odkrywczych i bez niej wszystkie inne są nie tylko niepotrzebne, ale katastroficzne”. Thomas Merton Łykamy kolejną tabletką […]
Tagged with:
 

Dodaj komentarz

Set your Twitter account name in your settings to use the TwitterBar Section.